Pan Samochodzik z piskiem opon zajechał pod klubokawiarnię "Kormoran" w Iławie. W środku, przy kontuarze, siedział Waldemar Batura. Właśnie miał zamówić kolejną łyski z polokoktą i lodem bambino, jednak powstrzymał się, kiedy ujrzał Pana Samochodzika. Wyszczerzył zęby ze szczerego złota w nieszczerym uśmiechu i rzekł:
- O, Pan Samochodzik! Może się pan ze mną napije, jak człowiek?
- Przykro mi, nie piję. Jestem samochodem.
- Jak to? Nic a nic?
- Nie piję, za to sporo palę.
- Ile?
- Przeszło dychę na setkę.
- Setkę? Czyli jednak. Kierowniczko, lornetę z meduzą dla tej amfibii, a dla mnie, jak zwykle, podwójna łyski. Do konsumpcji może być czisburger, tylko koniecznie z tylżyckim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz